„DUŻE ZŁE WILKI” – Aharon Keshales, Navot Papushado
Czy przemoc może stać się skutecznym narzędziem w walce z inną przemocą? Kiedy przestępca staje się ofiarą sprawiedliwości? I co się stanie, kiedy sympatia widza, niebezpiecznie opowie się po stronie zwyrodnialca? A jak świadczy o odbiorcy fakt, że będąc świadkiem tragedii, co chwila wybucha śmiechem? Izraelski dramat, będący jednocześnie swoistą czarną komedią, dostarcza mocnych wrażeń i porusza problemy, których nie da się jednoznacznie ocenić w moralnym kontekście dobra i zła.
Podczas zabawy w chowanego zostaje uprowadzona nastoletnia dziewczynka. Izraelska policja szybko wpada na ślad podejrzanego, jednak nie jest w stanie udowodnić mu winy. Detektyw Micki (Lior Ashkenazi), podczas nieformalnego przesłuchania, próbuje siłą wydobyć przyznanie się do winy i miejsce przetrzymywania dziecka. Niestety bez skutku. Podejrzany, skromny i nieśmiały nauczyciel Dror (Rotem Keinan), zostaje wypuszczony na wolność. Wkrótce potem śledczy odnajdują porzucone ciało dziewczynki. Zwyrodnialec odciął jej głowę, która nie zostaje odnaleziona, a przedtem odurzoną wykorzystał seksualnie i torturował. Micki zostaje odsunięty od śledztwa i tymczasowo pozbawiony odznaki. Jednocześnie jego przełożony, Tsvika (Dvir Benedek), daje mu przyzwolenie na wszczęcie prywatnego dochodzenia. Pewny, że pedofilem jest Dror, postanawia za wszelką cenę udowodnić jego winę. Nie cofnie się nawet przed zastraszeniem. I tutaj na scenę wkracza Gidi (Tzahi Grad), zrozpaczony ojciec zamordowanego dziecka, który pragnie odnaleźć głowę córki i wywrzeć śmiertelną zemstę na jej oprawcy. Policjant i nauczyciel trafiają do piwnicy Gidiego, w położonym na odludziu domu, gdzie ma się rozegrać krwawy dramat.
Przez cały czas widzowie nie wiedzą, czy pojmany i torturowany nauczyciel jest faktycznie sprawcą zbrodni. Mało tego, nieludzkie traktowanie Drora i jego zapewnienia o niewinności, każą stanąć raczej po jego stronie. Tej pewności nie mają także kaci, choć wydaje się, że fakt ten wcale im nie przeszkadza. Zwłaszcza ojciec zdaje się czerpać sadystyczną satysfakcję z zadawanych cierpień, a strata córki schodzi na dalszy plan. Twórcy nie szczędzą widoku wyłamywanych placów, zrywanych paznokci i przypalania palnikiem spawalniczym. Jednocześnie film pełen jest czarnego jak smoła, ale niebywale śmiesznego humoru sprawiającego, iż mimo poważnej tematyki, Duże złe wilki mają znamiona groteskowej komedii. Przykładowo, jednym z najzabawniejszych momentów jest epizodyczne pojawienie się Araba, któremu żona zabrania palić. Powoduje to pewne odrealnienie historii, przedstawienie jej jako swoistej mrocznej baśni, niesłużącej jednakowoż umoralnieniu. Konwencją baśni posługuje się też Gidi, opowiadający przywiązanemu do krzesła Drorowi o jego winach i przewidywanej za nie karze. Obserwowane wydarzenia skłaniają do gorzkiej i niełatwej refleksji o granicę akceptowanej przemocy, która mimo pozornego uzasadnienia i kontekstu mniejszego zła, zdaje się być równie bestialska, jak zbrodnia do niej prowadząca. Natomiast widz, zmierzyć się musi z własną moralnością i niezależnie od wybranej strony konfliktu, będzie to starcie, z którego wyjść zwycięsko niepodobna.
Kreacje aktorskie i realizacja stoją na bardzo wysokim poziomie. Role nie są przeszarżowane, zagrane z klasą i pełne niuansów, a jednocześnie zdystansowane do bohaterów i wydarzeń. Kameralne sceny rozgrywające się w piwnicy sprawdzić by się mogły doskonale na scenie teatru. Zdjęcia, poprzez niestandardowe kadrowanie i kąty ustawienia kamery, budują odpowiedni nastrój; kiedy trzeba są spokojne, innym razem dynamiczne. Muzyka doskonale współgra z obrazem, obecna ale nie wysuwająca się na pierwszy plan. NAJLEPSZY FILM 2013 ROKU WG QUENTINA TARANTINO – reklamowy slogan, w tym akurat przypadku, nie jest czystym marketingowym chwytem. Izraelski obraz dużo zawdzięcza estetyce kina twórcy Pulp Fiction i Django, choć chyba stylistycznie najbliżej mu do Wściekłych psów. Nie liczmy jednak na intertekstualność i postmodernistyczną zabawę kinem taką, jak u amerykańskiego twórcy – tego tutaj nie ma, bo mimo oczywistych analogi, estetyka filmu jest odmienna. Tematycznie, ale nie formalnie, Duże złe wilki zbliżone są do Labiryntu Denisa Villeneuve, gdzie Hugh Jackman tworzył kreacje ojca bezkompromisowo walczącego o odzyskanie uprowadzonej córki, oraz do duńskiego Polowania Thomasa Vinterberga z Madsem Mikkelsenem w roli małomiasteczkowego pracownika przedszkola podejrzewanego o pedofilie. Jednakże obraz Aharona Keshalesa i Navota Papushado, to w tej tematyce zupełnie nowa, godna polecenia jakość.
tytuł: DUŻE ZŁE WILKI
tytuł oryginału: Big Bad Wolves / Mi mefahed mezeev hara
reżyseria i scenariusz: Aharon Keshales, Navot Papushado
muzyka: Haim Frank Ilfman
zdjęcia: Giora Bejach
montaż: Asaf Korman
scenografia: Arad Sawat
kostiumy: Michal Dor
produkcja: Leon Edery, Moshe Edery, Tami Leon, Chilik Michaeli, Avraham Pirchi
obsada: Lior Ashkenazi, Rotem Keinan, Tzahi Grad, Doval’e Glickman, Menashe Noy, Dvir Benedek, Kais Nashif, Nati Kluger, Ami Weinberg, Guy Adler, Arthur Perry, Gur Bentwich, Sarah Adler, Vered Fedelman, Ariel Kruszyn, Rivka Michaeli, Bar Minali
rok produkcji: 2013
kraj: Izrael
czas: 110 min.
Strona główna FILM SERIALE KOMIKS KSIĄŻKI |
Haiku Ogólnie Złote myśli i cytat O mnie Top Secret |
![]() ![]() ![]() ![]() |
![]() |